nadszedł czas na opisanie ósmego tygodnia odbywanych praktyk. Wcześniej nie wspominałam, że jednym z gości hotelowych jest pewien Herr S., który okazał się bardzo ważną osobą dla adlerhofskiej społeczności. Dlaczego? A no dlatego, że zostawia tutaj co wakacje ponad 20-30 000 €. Dodatkowo sprawuje całkiem niezłe napiwki i prezenty, zabiera w dni wolne na spacero-obiady (zawsze każe zamawiać co się chce, bo on płaci), a na sam koniec swoich wakacji robi każdemu sesję zdjęciową i wręcza mały upominek. Można by mu pozazdrościć, bo koleś ma tyle pieniędzy, że nie ma co z nimi robić, ale ja mu współczuję, bo jest niesamowicie samotnym człowiekiem.. :(
Na zdjęciach upamiętniłam podarunek od Herr S.. PS. Opakowanie nie jest przypadkowe ;)
W tym tygodniu zmieniłam stanowisko na serwis. W sobotę (tj. 22.06) mieliśmy w hotelu imprezę, a mianowicie wesele. Dlatego zapowiadało sie długie siedzenie, jednak ja skończyłam wcześniej, bo około 23:30 z racji tego, że na drugi dzień miałam zacząć pracę najwcześniej. Później we trzy poszłyśmy na Sonnwendfeier (jest to festyn organizowany na cześć równonocy, polega na uroczystym paleniu ogromnego ogniska i siedzeniu wokół niego dopóki nie zgaśnie), ale nie działo sie nic ciekawego to szybciutko się stamtąd zmyłyśmy, wróciłyśmy do hotelu, gdzie jeszcze trwało wesele i wypiłyśmy sobie Hugo ;)
na drugi dzień po festynie |
Po sprzątaniu z wesela otrzymałam od jednego z kelnerów takie oto kwiaty:

W czasie wolnych wieczorów obejrzałyśmy z dziewczynami dwa filmy. Jeden z nich to dramato-kryminał pt. "Dla niej wszystko".
"Spokojne życie profesora Johna Brennana w jednej chwili zostaje wywrócone do góry nogami, gdy policja aresztuje jego ukochaną żonę pod zarzutem morderstwa. Brennan od początku nie wierzy w winę żony, choć dowody wydają się być wyjątkowo mocne. Gdy zawodzą wszelkie legalne metody, Brennan decyduje się podjąć ekstremalne kroki, by uwolnić swą żonę z więzienia. "



Nie przepadam za kryminałami, aczkolwiek ten film głęboko chwycił mnie za serducho. Mało jaki film w tak perfekcyjny sposób odzwierciedla potęgę, jaką jest miłość.

Drugim filmem była całkiem sympatyczna komedia o tytule "Myśl jak facet".
"W dzisiejszych czasach niemożliwością jest sprawić, żeby facet zachowywał się w związku dokładnie tak jak chciałaby tego kobieta. Tak przynajmniej myślą cztery główne bohaterki, zanim nie odkryją cudownego poradnika Stevea Harveya. Zaczynają podążać za wskazówkami mistrza i wszystko układa się idealnie, aż do momentu, kiedy poradnik wpada w ręce ich mężczyzn. "


Bardzo, ale to bardzo przyjemny film z nutką humoru i pouczenia. Takie filmy lubię najbardziej, które nie mają mnie przestraszyć, ani trzymać w napięciu przez dwie godziny, ale umilić mi czas.
To tyle na ten tydzień,
niebawem pojawi się relacja z dziewiątego tygodnia..
Życzę Wam miłego niedzielnego wieczora ;)